Włodzimierz Rodziewicz (1908-1976)
Kierownik Katedry Chemii Nieorganicznej, 1945-1976
Urodził się w Rożyszczach, pow. Łuckiego, na Wołyniu 20 sierpnia1908 roku. Gimnazjum w Łucku ukończył w 1928 roku. Studia wyższe na Wydziale Chemicznym Politechniki Warszawskiej ukończył w 1934 roku uzyskując tytuł inżyniera chemii. W tymże roku rozpoczął pracę jako asystent w Katedrze Chemii Nieorganicznej Politechniki Warszawskiej, której kierownikiem był sławny prof. dr Tadeusz Miłobędzki - autor znakomitych podręczników z chemii analitycznej, na których kształciło się kilkadziesiąt roczników studentów przed wojną i po wojnie.
Odbył roczny staż z fizyki promieniowania rentgenowskiego w Katedrze Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, kierowanej przez również sławnego prof. dr S. Pieńkowskiego, pod opieką prof. dr A. Sołtana.
W okresie wojny pracował w Łucku, w różnych instytucjach i zakładach - w młynie, jako laborant chemiczny i w końcu jako kierownik laboratorium.
W lipcu 1945 roku W. Rodziewicz przyjechał do Gdańska. Był jednym z pierwszych współorganizatorów Wydziału Chemicznego Politechniki Gdańskiej, zorganizował Katedrę Chemii Nieorganicznej i został jej pierwszym po wojnie kierownikiem, a czwartym od powstania tej Katedry w roku 1904 w strukturze ówczesnej Politechniki Gdańskiej. Trzej jego poprzednicy to sławni profesorowie: Otto Ruff, Hans von Wartenberg i Wilhelm Klemm.
W roku 1949 uzyskał na Politechnice Gdańskiej stopień doktora nauk technicznych, na podstawie pracy o mieszanych tlenkach chromu. W roku 1950 uzyskał tytuł profesora nadzw., zaś w roku 1963 - tytuł profesora zw.
Pełnił liczne funkcje organizacyjne: był pierwszym po wojnie prodziekanem Wydziału Chemicznego (1945-48 i 1950-51), a potem trzykrotnie dziekanem (1951-53, 1958-60, 1960-62). Od 1969 do 1974 roku był dyrektorem Instytutu Chemii i Technologii Nieorganicznej Politechniki Gdańskiej. Istotna była też, zwłaszcza dla studentów, jego praca jako redaktora skryptów Politechniki Gdańskiej.
Lata 1945-1950 to ogromny brak kadry nie tylko na Politechnice Gdańskiej, lecz również na Akademii Medycznej. W latach 1946-56 prof. Rodziewicz był również organizatorem i kierownikiem Katedry Chemii Nieorganicznej i Analitycznej Wydziału Farmacji Akademii Medycznej w Gdańsku. W tym okresie wykładał na obu uczelniach do 24 godzin tygodniowo. Osobiście asystował w pracowni chemii nieorganicznej po 20 godzin tygodniowo, szkoląc nowych asystentów. Jego wykładów z chemii nieorganicznej I i II, chemii ogólnej, chemii technicznej, chemii analitycznej (jakościowej i ilościowej), wysłuchało około 6000 studentów, z których około 3500 przeegzaminował osobiście.
Był promotorem licznych magistrów inżynierów oraz siedemnastu doktorów. Był również promotorem jednego doktora honoris causa profesora. M.G. Voronkova, światowej sławy krzemoorganika, dyrektora Oddziału Syberyjskiego Akademii Nauk ZSRR w Irkucku. Spośród doktorów, których wypromował, siedmiu uzyskało tytuł profesora zwyczajnego.
Był współautorem 49 publikacji, w tym 29 z nowej dziedziny chemii związków krzemoorganicznych, 4 patentów, 2 opracowań redakcyjnych, 8 recenzji podręczników i monografii.
Czasy w jakich obecnie żyjemy, wielu nazywa wiekiem krzemu, mając na myśli zwłaszcza komputery. Ale również i związki krzemoorganiczne znane pod potoczną nazwą silikony odgrywają ogromną rolę jako tzw. wysoko zaawansowane materiały. Jako ciekawostkę można tu wymienić, że człowiek stąpał po Księżycu podeszwą z gumy silikonowej. Rozwój chemii i technologii związków krzemoorganicznych rozpoczął się dopiero po wojnie i prof. Rodziewicz jest jednym z pierwszych chemików krzemoorganików, a pierwszym w Polsce. Twórcą polskiej szkoły chemii krzemoorganicznej rozwijanej później również w Łodzi, Warszawie i Poznaniu. W tej dziedzinie jest autorem lub współautorem 29 publikacji naukowych, promotorem 11 magistrów i 12 doktorów. Pierwsza polska monografia "Związki krzemoorganiczne" autorstwa późniejszego profesora T. Jasińskiego, która ukazała się w 1955 roku, powstała pod redakcją prof. Rodziewicza.
Prof. Rodziewicz odznaczał się dużym poczuciem humoru. Czasami opowiadał dowcipy. Niektóre przetrwały w pamięci jego studentów do dziś. Np. podczas wykładu o właściwościach kwasów i zasad, chcąc ułatwić zapamiętanie jak barwi się roztwór zasadowy z dodatkiem wskaźnika - fenoloftaleiny, mawiał: "fenolftaleina jak dziewczyna z zasady się rumieni" (miało być w zasadzie). A kiedy trafiał na oddźwięk, wówczas dodawał: "Dawniej dziewczyna, gdy się wstydziła, to się rumieniła, a dziś się wstydzi, gdy się rumieni". Podczas gdy audytorium wybuchało śmiechem, profesor zachowywał kamienną twarz.
Był znany jako kibic klubu piłki nożnej "Lechia" i wśród studentów panowała opinia, że w poniedziałek jeśli "Lechia" przegrała, to lepiej nie pokazywać się na kolokwium, bo profesor ma zły humor.
Okazyjnie profesor grywał w brydża. Studenci opowiadali następującą anegdotę: Pewnego razu profesor zasiedział się na brydżu u swego przyjaciela, mineraloga, prof. Wawryka, który mieszkał na sąsiedniej uliczce. (prof. Rodziewicz mieszkał na ulicy Wróblewskiego, tuż koło Politechniki). Padał rzęsisty deszcz, więc pani Wawryk zaproponowała, aby u nich przenocował. Propozycja została przyjęta. Zajęto się przygotowaniem noclegu, a tu dzwonek u drzwi. Otwierają, a tu stoi prof. Rodziewicz zlany deszczem, z zawiniątkiem pod pachą. Zdumionym gospodarzom powiedział, że przecież musiał pójść po piżamę.
Był bardzo lubiany przez studentów. Już po kilku tygodniach znał, także z imienia i nazwiska każdego nowo przyjętego studenta i śledził jego postępy przez całe jego studia, zapisując je do swojego "katalogu".
Zmarł 8 marca 1976 roku. Pochowany jest na cmentarzu na Srebrzysku. Chyba już nigdy potem nie widzieliśmy na pogrzebie profesora aż takich tłumów studentów. Zapisał się w naszej pamięci jako wzór nauczyciela nadzwyczaj kompetentnego, prawego i skromnego. Jest moim Mistrzem.